Bajka arabska
Jordion
Był sobie pewnego razu wielki mąż, który posiadał całe królestwo. Miał na imię Niron. W jego posiadaniu byli żołnierze, pieniądze, budynki, więzienia i wiele, wiele innych rzeczy. W rzeczywistości cały kraj należał do niego.
Daleko od pałacu, gdzieś na pustyni żył człowiek, który nic nie posiadał. Miał na imię Jordion. Był on jedynym człowiekiem w kraju, który nie bał się Nirona.
Pewnego dnia Niron zawezwał swojego najodważniejszego żołnierza Nadiego. "Posłuchaj Nadi" powiedział. "Wszyscy w tym kraju słuchają mnie. Wszyscy podziwiają mnie i boją się mnie. Wszyscy z wyjątkiem Jordiona. Rozkazuję więc ci pojechać na pustynię i go zabić".
Nadi ukłonił się Nironowi, wziął swojego konia i szablę, i wyruszył na pustynię, gdzie Jordion żył.
W drodze do celu Nadi miał mnóstwo czasu na rozmyślania. "Nie chcę zabić Jordiona" pomyślał. "On nic złego nie zrobił, ani mnie, ani nikomu innemu. Nikogo nigdy nie skrzywdził. Żyje na pustyni, niczego nie posiada. Ale co ja mogę zrobić? Jestem żołnierzem. Muszę słuchać króla i wykonywać jego rozkazy".
Przez całą podróż jego serce mówiło mu "Nie rób tego. Nie musisz słuchać Nirona, gdy ten mówi coś co nie jest dobre". I tak przez całą podróż jego głowa mówiła "Nie masz wyboru. Musisz słuchać Nirona, albo on będzie wściekły na ciebie i nie przeżyjesz tej wściekłości".
Nadi jechał przez pustynię przez wiele dni, aż w końcu zobaczył chudego mężczyznę ubranego w białą suknię siedzącego przy daktylowej palmie.
"Znalazłem go!" pomyślał Nadi. "O co za dobra twarz! Nosi stare ubranie i nawet nie ma sandałów na swych nogach. Mieszka w spokoju, niewiele je i pije, nikogo nie krzywdzi. Ale ja mam rozkaz zabicia go. Nie mam wyboru. Zrobię to szybko tak, że nie zorientuje się jaki mam plan. To będzie mniej bolesne dla niego".
Ukrywając swą szablę pod ubraniem Nadi podszedł do Jordiona i uśmiechnął się.
"Mój drogi Jordionie, jak się dzisiaj miewasz?"
Jordion popatrzył w oczy Nadiego i zobaczył w nich, że on nie wszystko mu powiedział co myśli.
"Nadi jesteś żołnierzem. Nie robisz tego co chcesz, lecz robisz to co inni chcą byś robił. Wiem, że nie jechałeś tu tak daleko by zapytać o to jak się czuję. Wysłał cię Niron. Czy chce mnie zabić? Proszę zrób to szybko. Nie boję się śmierci, ponieważ nie zrobiłem nic złego".
"Ah więc wiesz dlaczego przybyłem" Nadi odpowiedział wyciągając swoją szablę. "To nawet lepiej. Ale zanim cię zabiję, czy możesz się pomodlić."
"A za co miałbym się modlić?" zapytał Jordion.
"Pomódl się za mnie. Pomódl się za zwierzęta. Pomódl się za ptaki. Pomódl się za wszystko co jest piękne na tym świecie".
"Ale Nadi" powiedział Jordion. "Jeśli będę się modlił za to co piękne to będę trwał na modlitwie długa chwilę. Godziny, dni, miesiące, lata, może nawet wieki".
"I co z tego?" powiedział Nadi. "Jestem mężczyzną słownym. Powiedziałem, że możesz się modlić i poczekam aż skończysz".
Jordion uklęknął i zaczął się modlić za wszystko co jest piękne. Modlił się za drzewa, które wydają owoce. Modlił się za źródła, które przynoszą wodę. Za rzeki, które przynoszą wodę roślinom. Za ptaki, które wypełniają niebo swoim śpiewem i pięknymi kolorami. Za kwiaty, które upiększają świat swoimi kolorami. Za powietrze, które jest wszystkim dla wszystkich. Za światło, za gwiazdy, za góry i za morze.
Modlił się godzinę, dzień, tydzień, miesiąc, rok.
Modlił się przez wieki i wieki. A ponieważ miłość Jordiona przekazywana była w modlitwie, małe drzewo palmowe rosło i zaczęło wydawać owoce. Więcej drzew palmowych rozrosło się z nasion daktyli i pojawił się cały las daktylowy. Ptaki zakładały swoje gniazda i znosiły jaja. źródła zaczęły się pojawiać dla lisów i jeleni do picia, i nowy świat zaczął się tworzyć.
A Nadi? Stał czekając na Jordiona. Jego ubrania pogniły, skóra zrobiła się stara i pomarszczona, a jego szabla zardzewiała. A on stał i czekał.
"Jordion" from "Arabic folktales" Rodaan Al Galidi
#bajka#arabska#jordion#pustynia#modlitwa#
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz