Bajka włoska
Dzwon z Atri
Dawno temu we Włoszech żył dobry król, który chciał, aby wszyscy w jego królestwie byli traktowani uczciwie.
Poprosił o wybudowanie wieży w mieście Atri i powieszenie na niej najlepszych dzwonów.
Kiedy wieża była skończona król przyszedł popatrzeć na nią. Wszyscy ludzie z Atri zgromadzili się na rynku.
"Te dzwony są dla wszystkich w mieście" wyjaśnił król. "Sznur do dzwonu jest wystarczająco długi by każdy mężczyzna, kobieta a nawet dziecko mogło je dosięgnąć. Jeśli ktoś traktuje cię nieuczciwie, musisz tylko zadzwonić dzwonem, a któryś z moich sędziów przyjdzie bardzo szybko by rozstrzygnąć sprawę".
Ludzie z Atri byli bardzo wdzięczni królowi.
Wkrótce, tak jak król obiecał, sędziowie przychodzili kiedykolwiek zadzwonił dzwon. Każda niesprawiedliwość była natychmiast rozstrzygana, nawet gdy dotyczyła dziecka.
Lata mijały, ludzie nauczyli się być dobrymi i uczciwymi, ale dzwon z Atri nadal był w powszechnym użyciu.
Pewnego poranka burmistrz miasta spacerował obok wieży i dostrzegł, że sznur dzwonu jest postrzępiony na dole. "Musimy wymienić linę" powiedział do swojej sekretarki. "Król rozkazał, aby sznur był wystarczająco długi dla mężczyzny, kobiety i dziecka".
"Niestety w mieście Atri nie ma człowieka, który wykonuje sznury" odpowiedziała sekretarka. "Powinniśmy zrobić zamówienie gdzieś indziej".
"To właśnie uczynimy" zgodził się burmistrz. "W międzyczasie mam w moim ogrodzie winorośl. Możemy uciąć kawałek i zreperować linię w ten sposób. Musimy mieć pewność, że najmniejsze z dzieci je dosięgnie".
Następnego poranka wszsytkich mieszkańców miasteczka obudził dzwon z wieży. Szybko ubrali się i pobiegli na rynek. Ku ich zaskoczeniu zobaczyli starego, zaniedbanego konia, który próbował jeść liście z winorośli. Za każdym razem, gdy zrywał liść pociągał sznur i odzywał się dzwon.
W końcu przyszedł i sędzia, wciąż zapinając guziki w płaszczu. "Kto dzwoni tak rano i ponaglająco?" zapytał.
"To stary, wychudzony koń, który szukał tu jedzenia" powiedziała kobieta z tłumu. "Popatrzcie jaki jest brudny i jaki wychudzony. Nigdy nie widziałam tak zmizernowanej istoty".
"Do kogo on należy?" zapytał sędzia.
Miejscowy listonosz wyszedł naprzód. "Znam tego konia" powiedział. "Należał on do starego żołnierza, który mieszka na wzgórzu. Służył on mu w czasie bitwy i nawet ocalił mu życie. Kiedy wojna się skończyła wrócił do domu i pracował w polu do czasu, kiedy był już stary i zbyt słaby by ciągnąć pług. Ale zamiast dostać stajnię i wypoczynek, jego pan zostawił go bez domu. Teraz żyje on tylko z tego co znajdzie do jedzenia na drodze."
Sędzia zmarszczył brwi. "Przyprowadźcie tu starego żołnierza" powiedział.
Kiedy stary żołnierz przyszedł na rynek zdziwił się, kiedy zobaczył całe miasto i konia, który wciąż zajadał winorośl.
"Czy to prawda, że potraktowałeś źle tego konia, który wiernie służył ci przez lata?" zapytał sędzia. Wtedy stary żołnierz popatrzył jeszcze raz i rozpoznał swojego starego konia. Przytaknął i spuścił głowę ze wstydu.
"Rozkazuję ci wziąść go z powrotem do domu, dać mu wygodną stajnię i dobrze go nakarmić" powiedział sędzia. "Ma prawo na stare lata do uczciwej opieki".
Stary żołnierz przytaknął. "Widzę, żę potraktowałem cię niesprawiedliwie" powiedział. "Obiecuję, że będę się tobą dobrze zajmował od tej pory".
Sędzia uśmiechnął się z satysfakcją. "Król będzie zadowolony kiedy usłyszy, że nawet koń może pociągnąć za sznur dzwona w Atri, aby sprawiedliwość zwyciężyła" powiedział.
Stary koń powąchał swego pana szczęśliwy, a wszyscy ludzie w Atri zawiwatowali.
"The bell of Atri" from "A year full of stories" by Angela McAlisster
#bajka#włochy#dzwon#atri#
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz