Bajka angielska
Wielka Brytania
Szklany rycerz
Rolnik wraz ze swoim synem wjeżdżali w las, kiedy pewnego ranka jechali na targ do miasteczka. Drzewa w lesie były zeschnięte.
Rolnik bardzo się zdziwił. "Te drzewa jeszcze wczoraj były zielone" powiedział zatrzymując wóz i schodząc z niego, by się przyjrzeć. Syn zrobił to samo. W samym środku lasu panowała śmiertelna cisza, każdy krzak i każde drzewo było spalone i czarne.
"Coś złego i bardzo niebezpiecznego tutaj jest synu" wyszeptał rolnik. Gdy to mówił ,nagle pojawił się żółty błysk i pojawił się skrzydlaty potwór o nogach koguta i wężowym ogonie.
"Uciekaj ojcze!" zawołał syn, ale jego ojciec obejrzał się w stronę potwora, który wpił w niego swoje oczy i zabił go spojrzeniem.
Syn rolnika biegł do domu, do swojej wioski, tak przestraszony, że nie mógł wydobyć z siebie głosu. Kiedy mieszkańcy wioski usłyszeli co się stało najodważniejsi mężczyźni poszli walczyć z potworem.
Kiedy zapadła noc nikt z nich nie powrócił. Wszyscy zebrali się w kościele i zaczęli się naradzać.
"Co za potwór może uśmiercać żywe istoty tylko patrząc im w oczy?" pytali się. Nikt jednak nie słyszał o takiej bestii. Wtedy stara mądra kobieta przemówiła do nich.
"Obawiam się, że jest to Bazyliszek" powiedziała mroczno. "Stworzenie z głową i łapami koguta, ogonem węża i skrzydłami nietoperza. Jego oddech może kruszyć kamienie, a dotyk jest zatruty, ale najbardziej przerażające są jego krwiste oczy, które zabijają spojrzeniem".
Mieszkańcy wioski słuchali w ciszy. "Czy można coś zrobić?" pytali, ale mądra kobieta tylko zwiesiła głowę. Wszyscy pośpieszyli do domów, zamknęli je i okiennice. Nikt nie zasnął tej nocy.
Następnego dnia do wioski przybył wędrowny rycerz i zatrzymał się w gospodzie by odpocząć. Kiedy usłyszał o bazyliszku było mu strasznie żal mieszkańców wioski. "Stawiłem już czoła wielu niebezpieczeństwom" powiedział. "Obiecuję wam, że nie spocznę póki nie pozbędę się tej bestii". właściciel gospody wysłał go więc do starej mądrej kobiety.
Rycerz wysłuchał wszystkiego co mu opowiedziała kobieta. "CZy bazyliszek nigdy nie zamyka oczu?" zapytał.
"Tylko kiedy pije" odpowiedziała kobieta. "Jego uszy jednak są bardzo wrażliwe, więc nigdy go nie zaskoczysz".
Tego wieczoru rycerz siedział w swoim pokoju w gospodzie. Stwierdził, że jego odwaga tym razem na niewiele się przyda. Jak mógłby dotrzymać słowa i wyzwolić wioskę od potwora? W pewnym momencie podniósł swoją zmartwioną twarz do lustra, które wisiało nad kominkiem. W tym samym momencie zrozumiał dlaczego bazyliszek zamyka oczy, gdy pije wodę. Wpadł więc na niesamowity pomysł.
Wcześnie rano następnego dnia rycerz odjechał.
"Kto by go przeklinał?" powiedział właściciel gospody, a inni mieszkańcy się zgodzili z tym.
Dwa dni później wszyscy byli zdumieni, kiedy rycerz powrócił w lśniącej zbroi, pokrytej kawałkami kryształowego szkła. Nawet jego wizjer miał lustro. Wszyscy wiwatowali, kiedy szedł przez wioskę ścieżką do lasu.
Głęboko w swoim legowisku bazyliszek usłyszał nadchodzącego rycerza. Podkulił swój ogon, wyciągnął swe łapy gotowe na uchwycenie łupu.
Wtedy szklany rycerz szedł prosto na niego.
Bazyliszek otworzył szeroko swoje krwiste oczy i zobaczył tysiące odbić siebie. Z okropnym wrzaskiem próbował się odwrócić, ale było już za późno. Jego skrzydła zaczęły się kurczyć, a skóra czernieć. Z wielkim hałasem bazyliszek upadł na ziemię ginąc.
"The glass knight" from "A year full of stories" by Angela McAllister.
#bajka#anglia#wielkabrytania#szklany#rycerz#bazyliszek#
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz