wtorek, 8 października 2024

Bajka brazylijska

Kot Dominga



Dawno, dawno temu żył sobie człowiek, który był bardzo biedny. Musiał on  sprzedawać jedną rzecz po drugiej, aby zdobyć jedzenie, by nie umrzeć z głodu. Wkrótce nie zostało mu nic oprócz kota. Był bardzo przywiązany do niego i powiedział: "O, Kocie, niech się stanie, co chce, nigdy się z tobą nie rozstanę. Wolałbym umrzeć z głodu".

Kot odpowiedział: "O dobry panie Domingo, spoczywaj w pokoju. Nigdy nie umrzesz z głodu, dopóki będziesz miał mnie. Wyruszam w świat, aby zarobić fortunę dla nas dwóch".

Kot poszedł do dżungli, gdzie zaczął kopać. Za każdym razem znajdował kawałki srebra. Zabrał kilka z nich do domu swojego pana, aby ten mógł kupić jedzenie. Resztę srebrników kot zaniósł królowi.

Następnego dnia kot wykopał złoto i zaniósł je królowi. Kolejnego dnia miał przy sobie kawałki diamentów.

"Skąd bierzesz te bogate dary? Kto mi przysyła takie wspaniałe prezenty?" – zapytał król.

Kot odpowiedział: "To mój pan, Domingo".

Król miał piękną córkę, więc pomyślał, że ten człowiek Domingo musi być najbogatszy w całym królestwie. Postanowił, że jego córka powinna natychmiast wyjść za niego za mąż. Zorganizował ślub za pośrednictwem kota.

"Nie mam żadnych ubrań na wesele" powiedział Domingo, kiedy kot powiedział mu, że ma się ożenić z córką króla.

"Zostaw to mnie" odparł kot.

Kot poszedł do króla i powiedział: "O królu, w warsztacie krawieckim, w którym szyli szaty weselne mojego pana, Domingo, wybuchł straszliwy pożar. Krawiec i wszyscy jego pomocnicy spłoneli, a cały strój mojego pana Domingo został zniszczony. Czy Wasza Królewska Mość nie ma czegoś, co mógłbyś mu pożyczyć na wesele?" Król przysyłał najbogatsze szaty, na jakie pozwalała mu jego garderoba. Domingo ubrany w strój gotowy był do ślubu.

"Nie mam pałacu, do którego mógłbym zabrać moją narzeczoną" powiedział Domingo do kota.

"Zaraz się o tym zajmę " odparł kot.

Poszedł do lasu do wielkiego zamku, w którym mieszkał olbrzym. Pomaszerował prosto do niego i powiedział: "O olbrzymie, pragnę pożyczyć twój zamek dla mojego pana Domingo. Czy nie byłby pan tak uprzejmy i nie pożyczyłby mi go na chwilę?"

Olbrzym poczuł się obrażony. "Nie pożyczę mego zamku ani tobie, ani twojemu panu Domingo, ani nikomu innemu" krzyknął swoim najstraszliwszym głosem.

"W takim razie bardzo dobrze" odparł kot. W mgnieniu oka zamienił olbrzyma w kawałek słoniny i pożarł go na miejscu.

Pałac olbrzyma był bardzo wspaniałym pałacem. Była tam jedna komnata wyłożona srebrem, druga złotem i jedna komnata ozdobiona diamentami. Przy bramie ogrodowej płynęła piękna rzeka.

Gdy Domingo i jego narzeczona płynęli w dół rzeki do bramy ogrodowej  na królewskiej barce, zobaczyli kota siedzącego w oknie i śpiewającego. Potem już go nigdy nie widzieli. Zniknął w dżungli i poszedł wzbogacić innego biedaka. Być może pewnego dnia pojawi się na twojej drodze. Kto wie? "Quem sabe?"  jak mówią w Brazylii.

"Domingo’s Cat" from https://www.worldoftales.com/South_American_folktales/South_American_Folktale_34.html#gsc.tab=0

'bajka#brazylia#kot#Domingo#olbrzym#


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bajka rosyjska Dziadek Mróz W dalekim kraju, gdzieś w Rosji, mieszkała macocha, która miała pasierbicę oraz własną córkę. Jej córka była j...