sobota, 27 kwietnia 2024

 Bajka afrykańska
Masajów

Ogr



1. Deszcz

Tak daleko jak mieszkańcy wioski mogli sięgnąć pamięcią życie było ciężkie. Deszcz nie padał przez wiele lat a słońce spaliło wszystkie zboża. Rośliny więdły przez gorąc i umierały zanim wydały owoce. 

Mieszkańcy wioski winili za to ogra, który mieszkał w górach, które  wznosiły się nad wioską. Ogr był złośliwy i chciwy. Zatrzymywał deszcz zanim spadł na pola i wypijał go sam, a potem odsyłał chmury z powrotem.

Wielka szamanka przepowiedziała, że dwóch braci z nierozłącznymi kośćmi zniszczą ogra i przyniosą deszcz do wioski. Każdego razu, kiedy rodził się chłopiec mieszkańcy wioski czekali na znak, że będzie on odważnym, silnym wojownikiem, który pokona ogra.

Jeden z mieszkańców wioski zwany Sipho był odważnym wojownikiem. Ogr zjadał wiele zwierząt, które mieszkały w cieniu gór, więc Sipho szedł wiele mil by polować. Zawsze jednak wracał z jedzeniem, którym później dzielił się z całą społecznością. 

"Dziękujemy ci Sipho za ten dar" mówili ludzie, kiedy wracał bezpiecznie z podróży. "Niech twoje dzieci opiekują się tobą, kiedy bedziesz stary".

Czas mijał i jego żona Zandile spodziewała się dziecka. Szamanka Bongani patrzyła na jej brzuch i mówiła: "Oh Zandile, jesteś pewna, że nie masz tam słonia w środku?"

Ale to nie był słoń. Kiedy księżyc był w pełni Zandile powiła dwójkę pięknych chłopców bliźniaków. Nazwano je Lindani i Busani.

Szamanka wiedziała, że chłopcy będą niezwykli, ponieważ w tym dniu spadł deszcz na wioskę.

2. Polowanie

Jedenaście lat później Lindani szedł zakurzoną drogą niosąc worek z korzeniami, ziołami i liśćmi na swoim grzbiecie. Jego włosy upięte były w czub na środku głowy, a w nim pełno było liści i kory. Lindani był bardzo szczęśliwy ponieważ jego matka, która zajmowała się przyrządzaniem lekarstw, mogła teraz mieć pełno ziół. Uczyła go obecnie jak sporządzać takie lekarstwa.

Nagle coś uderzyło w Lindani i przewróciło na ziemię. Worek , który niósł wylądował w pyle na ziemi.

"O Busani, co ty tu robisz?" Lindani zakrzyknął, wstajac. "Naprawdę jesteś szalony". Lindani popatrzył na swojego brata. Wyglądał dosłownie jak jego odbicie w lustrze, tylko śmiech jego przypominał głos hieny. 

"Chodź zapolujmy Lindani. Nudzę się strasznie i chciałbym polować z tobą, bo ty masz najlepsze zdolności tropienia" powiedział Busani, dźwigając swojego brata bliźniaka.

Busani był wyższy, silniejszy i bardziej pewny niż jego brat. Lindani najpierw pomyślał zanim coś zrobił, ale był cichy i nieśmiały. 

"Jeśli pokonam cię  i przewrócę to pójdziesz ze mną" powiedział Busani. Lindani uśmiechnął się tylko, bo wiedział kto wygra.

"Na co chciałbyś zapolować?" zapytał Lindani. "I nie mów mi, że bedą to skalne króliki. Wiesz, że żyją niedaleko jaskini ogra i zakazano nam wspinać się na skały".

Wielu myśliwych nigdy nie wróciło stamtąd, ponieważ ogr schwytał ich w jakiś niewiedzialny sposób.

Chłopcy odwrócili się w kierunku góry, która wyrosła przed nimi. Ciemne chmury spowijały szczyt i widać było ogień blisko niego.

3. Drzewo 

Lindani i Busani odwrócili się nagle. Pot na ich ciele lśnił w promieniach południowego słońca i spływał po ich twarzach. Gdzie jest antylopa, którą gonili przez całą godzinę? Minutę temu tu była, a teraz znikła, jak cień w ciemności. I skąd wzięło się tu to ogomne drzewo? Znali dobrze tę okolicę i nigdy nie widzieli tu tak olbrzymiego drzewa.

Busani szedł prosto z włocznią gotową do rzutu. Wiatr powiał od tego drzewa i jego gałęzie zaskrzypiały. "Chodź i znajdź swoją zagubioną antylopę" wyszeptały galężie. "Uwięziłem ją w swoim pniu. Zrobiłem to dla ciebie".

Busani odwrócił się do brata. "Czy ty też to słyszałeś?"

Lindani przytaknął. "Tak, Busani. Nie podchodź blisko. Nie możesz ufać wszystkeimu co widzisz. Jak to możliwe, że drzewo przemówiłodo ciebie przez swoje galęzie?"

"To mógł być tylko wiatr. Ale to właśnie tam ukryła się antylopa i ja ją dostanę. Czekaj tu".

Busani pobiegł do drzewa. Barszo szybko drzewo oplotło go swoimi galąziami.

Lindani przerażony zobaczył, że gałęzie drzewa przeobrażają się w ogra. Był tak wielki, że Lindani zatrząsł się ze strachu. Więc to w taki sposób ogr łapał mieszkańców wioski - mógł zmieniać kształty.

Ogr zaryczał zwycięsko i poszedł z Busanim w ręce. 

"Lindani pomóż mi" wołał Busani. 

"Busani" Lindani pobiegł za ogrem, ale nie mógł go sogonić. Upadł na ziemię próbując złapać oddech, a łzy pojawiły się na jego policzkach. Lindani słyszał wołanie swego brata o pomoc, ale nie mógł nic zrobić.

Szamanka pierwsza zobaczyła Lindani powracającego do wioski. Zobaczyłą strach w jego oczach i wiedziała, że ogr zabrał Busaniego. "Sipho, Zandile chodźcie tu szybko" zawołała, gdy Lindali upadł w jej ramiona.

"Próbowałem uwolnić Busaniego, ale drzewo było zbyt duże" Lindani płakał.

Sipho przytulił Lindani. "Co to znaczy, że drzewo było za duże? Czy Busani utknął w drzewie?"

"Nie" zapłakał Lindani. "Ogr zamienił się w drzewo i teraz ma Busaniego".

4. Eliksir

Minęło kilka tygodni. Ogr nie zjadł Busaniego. Trzymał go na łańcuchu i używał jego zdolnosci do polowania do łapania dla niego pożywienia. Ogr mógł użyć swojej magii, ale był na to zbyt leniwy. Nigdy nie pozwolił Busaniemu zbytnio sie oddalać i trzymał go cały czas na uwięzi w jaskini, gdy nie polowali. 

Życie stało się nieszczęśliwe dla biednego Buraniego. Każdego dnia musiał czyścić jaskinie ogra, który był obrzydliwy. Nigdy nie czyścił zębów ani się nie mył. Wyrzucał kości zwierząt na podłogę w jaskini.

Najbardziej jednak Burani tęsknił za swoją rodziną. Czuł, że jego brat ma jakiś plan, przecież w tym Lindani był najlepszy. Ogr był większy i silniejszy od niego, więc Burani czekał i czekał. Wiedział, że pewnego dnia ogr zrobi pomyłkę i Lindani przyjdzie i uwolni go.

Lindani w wiosce spędzał każdą chwilę w dzień i w nocy by znaleźć jakiś plan uwolnienia swego brata. 

Najpierw zrobił dużą ostrą włócznię, ale wiedział, że nie jest takim wielkim wojownikiem jak Burani. Potem zrobił linę, ale ona  też nie była dobra. Następnie przypomniał sobie zioła, które zbierał dla swojej mamy. Jeden z nich pomagał ludziom zasnąć.

Co by się stało, gdyby zrobił super silny środek usypiający dla  ogra? Nie wiedział jak da ogrowi  ten napój by wypił, ale to była najlepsza myśl jaka przyszła mu do głowy.

Lindani zebrał zioła razem i ugotował je ze słodkimi jagodami. Potem przelał miksturę do drewnianej butelki i zakorkował ją trzciną.

Zandile nie chciała go puścić, ale Lindani uśmiechnął się do swojej matki. "Czy nie widzisz, że jestem już prawie mężczyzną? Jestem silny i czuję, że mój brat nie umarł. Żyje i czeka na mnie. Wiem o tym!"

Lindani włożył butelkę z eliksirem do torby, razem z jedzeniem i poszedł w stronę gór.

5. Ogr

Po dwóch dniach i nocach Lindani doszedł do podnóża gór. Skały były czarne jak poszarpane zęby, czekające tylko na twoje poślizgnięcie. Lindani mógł zobaczyć kości zwierząt wystające spod skał.

Ogr ma ogromny apetyt, pomyślał Lindani. Miejmy nadzieję, że również ma ogromne pragnienie.

Lindani był już w połowie drogi w górę, kiedy...

"Hej chłopcze" zawołał ogr pojawiając się nad nim.

Lindani zamarł, balansując na skałach i próbując nie spaść w dół.

Nie mógł uwierzyć, że coś tak ogromnego jak ogr zjawił się nagle, ale potem przypomniał sobie, jak przeminił się on w drzewo porywając Busaniego.

"Hej chłopcze! Myślałem, że jesteś w jaskini! Gdzie byłeś?"

Lindani nagle zorientował się, że ogr pomylił go z Busani. Jego brat żył!

Wziął więc głęboki oddech i odwrócił się do ogra. Jego oddech niemal spowodował to, że Lindani prawie spadł ze skały. Przytrzymał się skał i spojrzał na ogra swoimi małymi, sprytnymi oczami.

"Poszedłem przygotować dla ciebie specjalny napój dla twojego posiłku" wyszeptał Lindani.

"Daj mi to chłopcze! Chcę go spróbować" zawołał ogr i porwał z rąk chłopca eliksir. Wypił go z ogromnym pragnieniem.

Ogr oblizał usta. "O to było wyśmieni...."

Eliksir zadziałał bardzo szybko i ogr usnął natychmiastowo. Przewrócił się z ogromnym hałasem, tak aż zatrzęsła się cała góra. Lindani nie mógł uwierzyć swojemu szczęściu.

Wspiął się na szczyt góry i wszedł do jaskini ogra. Szukając w ciemności zawołał: "Hallo?" Wiedział, że Busani jest żywy, ale gdzie on jest? Nagle zobaczył poruszenie w jaskini. To był Busani.

"Lindani?" Busani rzucił szczotkę, którą czyścił jaskinię i wpadł w ramiona swego brata.

"Wiedziałem, że żyjesz!" zawołał Lindani, kiedy braci stali w uścisku.

"Gdzie jest ogr?" zapytał Busani.

"Zrobiłem eliksir na sen" wyjaśnił Lindani. "Ogr myślał, że to ty jesteś i wypił go. Musimy wyjść stąd zanim się obudzi".

Bracia zbiegli z góry skacząc od skały do skały. Kiedy przybyli w miejsce, gdzie miał spać ogr, jego tam nie było.

"Patrz!" Busani pokazał w dół góry. Kiedy ogr spał ześlizgnął się w dół i teraz leżał martwy.

"Wioska będzie teraz wolna" powiedzieli. Razem poszli prosto do domu.

Kiedy chłopcy wrócili do wioski witano ich śpiewem i śmiechem, zwłaszcza stara szamanka. Zandile i Sipho przytulili swoje dzieci, a łzy spływały im po policzkach.

Uczta trwała tej nocy bardzo długo. Była też głośna, ale nie tak głośna jak burza i wkrótce zaczął padać deszcz.

"The ogre" by Deborath Bawden and Xing Song

#bajka#afryka#masajowie#ogr


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bajka rosyjska Dziadek Mróz W dalekim kraju, gdzieś w Rosji, mieszkała macocha, która miała pasierbicę oraz własną córkę. Jej córka była j...