wtorek, 21 maja 2024

Legenda irlandzka

Ogień Wielkanocny



Zima pozostawała ponura w starożytnej Irlandii. Niskie niebo pokryte było ciężkimi chmurami, a zimna mżawka łączyła się z lodowatym wiatrem.

"Powinniśmy rozbić nasz obóz tutaj" powiedział Patryk do swoich towarzyszy, "pod wzgórzem Tara".

"Czy myślisz, że to dobry plan?" przyjaciele Patryka zapytali go.  "Widzieliśmy przygotowania króla do rozpalenia wielkiego festiwalu ognia.  Tego wieczoru będzie mnóstwo ogni, ponieważ są to rytualne ognie przejścia z zimy do wiosny".

Patryk potrząsnął tylko ramionami. "To stary zabobon" powiedział. "To Bóg jest panem pór roku. Wiosna nadejdzie, ponieważ to Bóg sprawi, a nie jakiś magiczny rytuał".

Ze wzgórza słychać było krzyki i szczęk broni rycerzy króla. Towarzysze Patryka zadali mu jeszcze jedno pytanie: "Czy boisz się złości króla? Ma wielką moc po swojej stronie."

"Nic nie jest większe od mocy Boga" wyjaśnił Patryk. "I nic nie pokazuje większej mocy niż my służacy jego dobrej nowinie".

Patryk i jego towarzysze skończyli przygotowywać obóz i rozpalili oginisko przed pójściem spać.

Na zamku na wzgórzu król patrzył na świat. "Czy to wścibski Patryk, ten który głosi nową naukę o Jezusie" narzekał do swoich rycezry. "Obserwujcie go ostrożnie. I najważniejsze bądźcie gotowi, aby nie przeszkodził naszej starej tradycji".

Noc nadeszła, na całej ziemi rozpalono ogniska. Księżyc skrył się za chmurami i gwiazdy nie były widoczne. Ciemność opanowała ziemię.

Nagle mały ptaszek obudził się i zaśpiewał.

W dole doliny wielki ogień rozpalił się. "Dzisiaj świętujemy to, że Jezus Chrystus zmartwychwstał" zawołał Patryk. "Bóg  otoczony jest światłem niebieskiej chwały!"

"Zdrajca" zakrzyczał król. "Śmierć Patrykowi".

Król i jego rycerze pojechali, dzicy i okrutni, a ich broń była gotowa.

Patryk i jego towarzysze stali w złotym ogniu, widzieli co się dzieje i odwrócili sie by uciekać. "Za nimi" krzyczał król. Nagle zatrzymał się, wstrzymał konia i zaczął przecierać oczy.

"Czy widzicie, gdzie oni się podziali?" zapytał rycerzy.

Nigdzie jednak nie było widać Patryka i jego towarzyszy. Zamiast nich król i wszyscy jego rycerze zobaczyli stado jeleni, skaczących w podskokach do lasu.

Król potrząsnął głową. Popatrzył wokoło niespokojnie. 

"Może muszę to przemyśleć jeszcze raz" powiedział. "Może siła, która chroni Patryka jest większa niż stara magia". Odłożył szablę na ziemię. Nie bądźmy przeciwni Bogowi Patryka" powiedział.

Gdy to mówił pierwsze promienie wschodzącego słońca rozjaśniły wschodnie niebo.

"The Easter Fire. A legend of Saint Patrick" from "The Lion book of tales and legends" by Lois Rock.

#legenda#irlandia#ognie#wielkanoc#święty#patryk


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bajka rosyjska Dziadek Mróz W dalekim kraju, gdzieś w Rosji, mieszkała macocha, która miała pasierbicę oraz własną córkę. Jej córka była j...