czwartek, 26 września 2024

Bajka z Kanady

Chłopiec i smok



Bardzo dawno temu, zanim biały człowiek przybył do Kanady, pewien chłopiec mieszkał z rodzicami w wiosce nad oceanem. Ponieważ nie miał braci ani sióstr, często czuł się samotny i tęsknił za towarzystwem. W końcu postanowił wyruszyć na poszukiwanie szczęścia. Maił już opuścić swój dom, gdy rozeszła się wieść, że na ziemię przybył wielki smok, który wszędzie siał spustoszenie. W kraju panował wielki strach, gdyż smok porywał i pożerał kobiety i dzieci. A co jeszcze bardziej zdumiewające, posiadał on moc przybierania ludzkiej postaci i często przemieniał się w człowieka o miłej sylwetce i manierach. Przychodził do ludzi i zanim się zorientowali, że jest blisko dokonywał niecnych czynów. Wódz plemienia wezwał ochotników na spotkanie ze smokiem, ale nikt nie chciał z nim walczyć. Wojownicy byli silni w walce z ludźmi, ale czym innym było spotkanie ze smokiem.

Kiedy chłopiec usłyszał tę straszną historię i zobaczył przerażenie swojego ludu, powiedział: "Oto moja szansa na dokonanie wielkiego czynu". Pożegnał się więc z rodzicami i wyruszył po swoją przygodę. Wędrował przez cały dzień przez las, aż wieczorem dotarł do wysokiego wzgórza pośrodku otwartej przestrzeni. Powiedział: "Wejdę na to wzgórze i być może zobaczę wokół siebie cały kraj". Powoli więc wspiął się na szczyt. Gdy tak stał, spoglądając na okolicę, którą widział z promienia wielu mil, nagle obok niego pojawił się mężczyzna. Był to bardzo miły człowiek i rozmawiali ze sobą przez jakiś czas. Chłopiec pomyślał sobie: "Z pewnością ten człowiek o dobrym wyglądzie nie może być smokiem".

Nieznajomy zapytał: "Dokąd idziesz?" Chłopiec odpowiedział: "Idę daleko. Szukam przygody w lesie, bo nad morzem jest samotnie. Nie powiedział mu jednak o swoim prawdziwym celu.  "Możesz zostać ze mną na noc" rzekł przybysz. "Niedaleko stąd mam bardzo wygodne mieszkanie i dam ci jeść". Chłopiec był bardzo głodny i zmęczony, więc poszedł z mężczyzną do jego chaty. Kiedy dotarli do domu, chłopiec był zaskoczony, gdy zobaczył wielką stertę wybielonych kości leżących przed drzwiami. Nie okazywał jednak strachu. Wewnątrz szałasu siedziała bardzo stara i zgarbiona kobieta, doglądająca garnka. Mieszała go dużym patykiem, a chłopiec zobaczył, że zawiera on gulasz mięsny. Kiedy postawiła przed nimi gulasz, chłopiec powiedział, że wolałby kukurydzę, bo bał się skosztować mięsa. Staruszka usmażyła dla niego trochę kukurydzy, a on zjadł smaczny posiłek.

  Gdy zjedli, mężczyzna poszedł zebrać drewno na ogień, a chłopiec usiadł i  zaczął rozmawiać ze starszą kobietą. Rzekła ona do niego: "Jesteś bardzo młody, piękny i niewinny, najpiękniejszy, jakiego kiedykolwiek widziałam w tym miejscu. Z tego też powodu zlituję się nad tobą i ostrzegę cię przed niebezpieczeństwem. Człowiek, którego spotkałeś w lesie i z którym jadłeś dziś wieczorem, to nikt inny jak człowiek-smok, o którym często słyszałeś. Nie można go zabić w zwykłej walce i byłoby głupotą, gdybyś próbował. Jutro cię zabije, jeśli jeszcze tu będziesz. Weź proszę te mokasyny,  a rano, gdy wstaniesz, włóż je na nogi. Jednym krokiem dotrzesz za ich pomocą do wzgórza, które widzisz w oddali. Daj ten kawałek kory brzozowej z obrazkiem mężczyźnie, którego tam spotkasz, a on powie ci, co dalej robić. Pamiętaj jednak, że bez względu na to, jak daleko zajdziesz, smoczy człowiek wyprzedzi cię wieczorem. Młodzieniec wziął mokasyny i korę brzozową z mistycznym znakiem, schował je pod płaszczem i powiedział: "Zrobię, jak mi radzisz". Ale kobieta powiedziała: "Jest jeszcze jeden warunek. Musisz mnie zabić rano, zanim odejdziesz, i nałożyć tę chustę na moje ciało. Wtedy zaklęcie smoka zostanie złamane i obudzę się z powrotem do życia moją mocą.

Młodzieniec poszedł spać, a smoczy człowiek położył się obok niego, by nie dać mu uciec. Następnego ranka, kiedy człowiek-smok wyszedł po wodę do strumienia, chłopiec natychmiast wykonał rozkaz starej kobiety. Przede wszystkim zabił starą kobietę i okrył jej ciało jasnym płaszczem, wiedział bowiem, że gdy smoczy człowiek opuści to miejsce, wkrótce zmartwychwstanie. Potem założył na nogi magiczne mokasyny i jednym wielkim krokiem dotarł na odległe wzgórze. Tutaj spotkał staruszka.  Dał mu kawałek kory brzozowej z mistycznym znakiem. Mężczyzna przyjrzał mu się uważnie, uśmiechnął się i powiedział: "A więc to na ciebie kazano mi czekać. To dobrze, bo jesteś naprawdę przystojnym młodzieńcem".  Mężczyzna dał mu kolejną parę mokasynów oraz kolejny kawałek kory brzozowej z innym napisem. Wskazał na wzgórze, które wznosiło się na niebiesko w oddali i powiedział: "Jednym krokiem dotrzesz do tego wzgórza. Daj tę korę człowiekowi, którego tam spotkasz, a wszystko będzie dobrze".

Chłopiec założył mokasyny na nogi i jednym krokiem dotarł do odległego wzgórza. Tam spotkał innego starca, któremu podarował korę brzozową. Mężczyzna ten dał mu kolejną parę mokasynów i duży liść klonu z dziwnym symbolem i powiedział, aby udał się w inne miejsce, gdzie otrzyma ostatnie instrukcje. Zrobił tak, jak mu kazano i spotkał bardzo starego człowieka, który powiedział: "Tam na dole jest strumień. Idź prosto w niego, jakbyś był na suchym gruncie. Ale nie patrz na wodę. Weź ten kawałek kory brzozowej z tymi magicznymi postaciami, a zmieni cię w cokolwiek zechcesz i uchroni cię przed krzywdą. Chłopiec wziął korę i zrobił to, co mu kazano, i wkrótce znalazł się na drugim brzegu strumienia. Szedł wzdłuż niego przez pewien czas, a wieczorem dotarł do jeziora. Gdy rozglądał się za ciepłym miejscem na spędzenie nocy, nagle natknął się na smoczego człowieka, teraz w postaci potwornego smoka, ukrywającego się za drzewami. Słowa starej kobiety spełniły się, wróg dogonił go przed zapadnięciem zmroku. Nie było czasu do stracenia, więc chłopiec machnął swoją magiczną korą i od razu stał się małą rybką z czerwonymi płetwami, poruszającą się powoli po jeziorze.

Kiedy smoczy człowiek zobaczył małą rybkę, zawołał: "Rybko z czerwonymi płetwami, czy widziałeś młodzieńca, którego szukam?"  "Nie, panie nie widziałam nikogo. Spałam. Ale jeśli tędy przejdzie, powiem ci" — i szybko ruszyła w głąb jeziora.

Smoczy człowiek zszedł w dół jeziora, podczas gdy młodzieniec obserwował go z wody. Spotkał ropuchę na ścieżce i powiedział: "Mała ropucho, czy widziałaś młodzieńca, którego szukam? Gdyby tędy przechodził, na pewno byś go zobaczyła".  "Zajmuję się swoimi sprawami "odparła ropucha i odskoczyła w mech. Wtedy smoczy człowiek zobaczył bardzo dużą rybę z głową nad wodą, szukającą much i powiedział: "Czy widziałeś chłopca, którego szukam?" "Tak "— odparła ryba — "właśnie z nim rozmawiałeś". Smoczy człowiek wrócił i szukał wszędzie ropuchy, ale nie mógł jej znaleźć. Gdy tak szukał, natknął się na szczura piżmowego biegnącego wzdłuż strumienia i powiedział ze złością: "Czy widziałeś osobę, której szukam?" — "Nie" — odparł szczur. — "Myślę, że to ty nim jesteś "— odparł człowiek-smok. Wtedy szczur piżmowy zaczął gorzko płakać i powiedział: "Nie, nie; Chłopiec, którego właśnie szukasz, przeszedł obok mnie, wszedł na dach mojego domu i włamał się do środka". Człowiek-smok został ponownie oszukany. Poszedł dalej i wkrótce natknął się na starego żółwia pluskającego się w błocie. — "Jesteś bardzo stary i mądry"— powiedział — "na pewno widziałeś osobę, której szukam". — "Tak" — odparł Żółw — "jest dalej w dół strumienia. Przejdź na drugą stronę rzeki, a go znajdziesz. Ale strzeż się, bo jeśli go nie poznasz, gdy go zobaczysz, na pewno cię zabije". Żółw dobrze wiedział, jaki los spotka smoczego człowieka.

Smoczy człowiek podążał wzdłuż jeziora, aż dotarł do rzeki. Dla większej ostrożności zamienił się w Węża. Następnie podjął próbę przekroczenia strumienia. Ale młodzieniec, wciąż pod postacią ryby i wciąż korzystający z mocy swojej magicznej kory z mistycznym znakiem, pływał w kółko na środku rzeki. W miejscu, w którym pływał, powstał gwałtowny wir, ale nie był on widoczny na powierzchni. Gdy Wąż się do niego zbliżył, nie zobaczył nic poza czystą wodą. Nie udało mu się rozpoznać wroga i tak jak przepowiedział mu Żółw, wpłynął do wiru i został wciągnięty na dno, gdzie utonął.

Młodzieniec wyłowił go i odciął mu głowę. Potem powrócił do swojej własnej postaci. Udał się do szałasu smoka, aby zobaczyć, jak radzi sobie stara kobieta, ale chata była pusta. Potem młodzieniec wrócił do domu i opowiedział o tym, co zrobił. Za swój odważny czyn otrzymał od Wodza wiele bogatych darów, a ziemia nigdy więcej nie była niepokojona przez smoki. Od tego czasu rodzina węży była znienawidzona, ponieważ jej kształt skrywał smoczego człowieka. Wciąż bowiem pamiętają o przygodzie swego przodka z dawnych czasów i są podejrzliwi co do złej mocy, którą potajemnie posiada rodzina węży.

"The Boy and the Dragon" from https://www.worldoftales.com/Native_American_folktales/Native_American_Folktale_63.html#gsc.tab=0

#bajka#kanada#chłopiec#smok#


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bajka rosyjska Dziadek Mróz W dalekim kraju, gdzieś w Rosji, mieszkała macocha, która miała pasierbicę oraz własną córkę. Jej córka była j...