Baśń wikingów.
Freya Odważna.
Wiele lat temu żyła sobie dziewczyna z plemienia Wikingów o imieniu Freya. Jej ojcem był Olaf Silny. Był on odważnym wojownikiem i szefem wioski. Jej matka była również odważną kobietą, ale niestety umarła kiedy Freya była jeszcze dzieckiem.
Starsi bracia Freyi, Erik i Ivan ciągle kłócili się o to, który z nich jest najodważniejszy. Freya próbowała również być odważna, ale w środku czuła się mała i przestraszona.
Pewnego wieczoru wódz Olaf zwołał wszystkich Wikingów do wielkiej sali.
"Moi synowie i ja jedziemy w poszukiwaniu nowych ziem" powiedział. "Kto z was chce pojechać z nami?"
Wielu Wikingów podniosło swe ręce pokazując tym, że pragną wziąć udział w wyprawie. Freya również to zrobiła.
"Ty nie możesz pojechać" powiedział Erik.
"Jesteś dziewczyną" uśmiechnął się Ivan.
"Ja również mogę być odważna" zakrzyczała Freya.
"Jesteś odważna" powiedział wódz Olaf. "Tak jak twoja matka. Ale chcę byś została tam gdzie jest bezpiecznie".
Następnego dnia statek został załadowany i był gotowy do drogi. Były tam beczki z suszoną rybą i świeża woda na podróż. Były tam narzędzia do wybudowania obozu. Były tam kury i kozy, które dostaczały wojownikom jajka i mleko podczas podróży.
Kiedy byli gotowi do wyruszenia wódz Olaf patrzył dookoła w poszukiwaniu Freyi, ale nigdzie nie mógł jej dojrzeć. Freya ukryła się pod stosem futer i zasnęła ukołysana szumem morza.
Freya obudziła się słysząc nadchodzącą burzę. Blyskawice roświetlały niebo, a wiatr mocno wiał. Kiedy obserwowała burzę ogromna fala przelała się przez pokład. Wtedy usłyszała krzyk. Fala wyrzuciła szefa Olafa prosto do morza.
Freya skoczyła na nogi.
"Szybko" zawołała. "Musimy go uratować".
Niestety inni Wikingowie nie wiedzieli co robić.
Tak szybko jak tylko potrafiła Freya chwyciła linę i rzuciła jej koniec w stronę ojca. Gdy tylko ją uchwycił pociągnęła ją z powrotem. Dwóch wojowników pomogło jej. Jej bracia stali i patrzyli, jak wódz Olaf jest wyciągany na pokład.
"Dziękuję ci Freyo" wyszeptał Olaf.
Nagle wysoko nad ich głowami rozległ się głośny trzask. Wszyscy popatrzyli w górę. Silny wiatr złamał szczyt masztu.
"Ktoś musi to naprawić" zakrzyczała Freya.
"Ja nie potrafię się wspinać" powiedział Erik z lękiem w głosie.
"A ja nie lubię wysokości" powiedział Ivan.
"A ty Rolf?" powiedziała Freya do najwyższego Wikinga. "Jesteś wysoki i silny".
Wszyscy patrzyli jak Rolf wspina się na maszt. Wiatr wiał i fale rozstrzaskiwały się o pokład. W końcu udało mu się to naprawić. Wikingowie wiwatowali.
"Potrafiłbym to zrobić" powiedział Erik.
Następnego dnia jeden z Wikingów zobaczył coś w morzu.
"To potwór morski" zajęczał.
"On zje cały nasz statek" powiedział Ivan.
"On zje nas" zakrzyczał Erik.
Wikingowie nie wiedzieli co zrobić i ukryli się za swoimi tarczami. Freya jednak miała pewien pomysł. Podniosła wieko beczki i wsadziła rękę do środka.
"Pomóżcie mi rzucać ryby" powiedziała.
Freya wyciągnęła rękę pełną suszonych ryb i rzuciła je w morze tak daleko jak tylko potrafiła. Inni Wikingowie robili to samo. Ogromny potwór popłynął tam gdzie były ryby a Wikingowie znowu zawiwatowali. Freya znów ich ocaliła.
"Ja też to potrafiłbym zrobić" powiedział Ivan.
Szef Olaf posadził Freyę na swoich ramionach.
"Jesteś najodważniejsza z nas wszystkich" powiedział.
"Nie, nie jestem" Freya uśmiechnęła się. "Ale razem możemy być bardzo odważni".
Wtedy Freya coś zauważyła.
"Ląd" zakrzyczała.
Wikingowie zawiwatowali.
"Właśnie zaczęła się nasza przygoda" powiedział wódz Olaf.
"Freya the brave" by Damian Harvey and Max Rambaldi.
ilustracja Estera lat 9
#baśń#wikingowie#frya#odwaga#statek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz