Bajka rumuńska
Fontanna, piec i bogini
Pewnego razu w małym domku w rumuńskiej wiosce żyła dziewczynka o imieniu Elena. Mieszkała ze swoim ojcem. Elena była bardzo miła i pracowita, ale po śmierci matki musiała zajmować się domem.
Po wielu latach ojciec Eleny ożenił się ponownie z kobietą, która miała córkę w podobnym wieku. Anca była leniwa i Elena musiała im usługiwać. Czyściła dom, rąbała drewno na opał, doglądała zwierzęta i robiła pranie. Nic jednak nie mogło zadowolić macochy.
"Moje śniadanie jest zimne" marudziła od rana, spędzając cały poranek na zaplataniu włosów swej córki.
"Czy nazywasz to czystym?" mówiła, kiedy Elena próbowała wyczyścić błoto jakie naniosła Anca.
"Bądź ostrożna gdy robisz pranie, musisz być delikatniejsza. Nie traktuj moich sukien jak swoich szmat" krzyczała, kiedy Elena robiła pranie.
Elena poczuła złość po słowach matki. Starała się najlepiej jak mogła. Odwróciła się do ojca i powiedziała: "Ojcze próbuję jak najlepiej. Czy Anca mogłaby zacząć pracować?"
"Anca robi wiele dla tej rodziny" powiedziała macocha. "Jest światłem, które lśni. Przestań marudzić".
Ojciec Eleny skurczył się tylko na krześle i nerwowo spoglądał na swoją żonę.
W tym momencie ogień zaczął przygasać. "Nie przyniosę drew na ogień" Elena powiedziała. "Anca teraz twoja kolej".
"Ja przyniosiłam ostatnio" odpowiedziała Anca.
"Nie, nie zrobiłaś tego" Elena krzyczała. "Nawet nie wiesz, gdzie leżą drwa".
"Przestań mówić, że Anca nic nie robi w domu" odkrzyknęła macocha.
"Jesteś dobrą dziewczyną Anca" odpowiedział na to ojciec.
Elena wyszła z domu trzaskając drzwiami.
"Nie troszczą się o mnie" pomyślała Elena. "Muszę znaleźć inne miejsce do życia".
Poszła więc na drogę. Szła tak przez jakiś czas, kiedy nagle zobaczyła fontannę, która była zablokowana przez suche liście.
"Dziewczynko czy mogłabyś mi pomóc. Zapłacę ci później". powiedziała fontanna cieniutkim głosem. Elena nigdy nie widziała gadajacej fontanny, ale ponieważ była dobra pomogła jej. Schyliła się i usunęła wszystkie liście i wyczyściła fontannę tak, że lśniła. Piękna, czysta źródlana woda wytrysnęła i Elena wiedziała, że wykonała dobrą robotę.
Poszła dalej, aż znalazła stary piec, który miał mnóstwo dziur w sobie.
"Proszę, czy możesz mnie naprawić?" zapytał piec. "Zapłacę ci później".
Elena wyczyściła stary piec i naprawiła wszystkie dziury. Potem poszła dalej ścieżką. Doszła do pięknej łąki pełnej cudnych dzikich kwiatów, gdzie mnóstwo owadów i ptaków latało zajętych zbieraniem nektaru. Stara kobieta spacerowała samym środkiem łaki. Pomachała do Eleny, kiedy ją zobaczyła. "Dziewczynko czego szukasz?" zapytała.
"Musiałam opuścić mój dom" powiedziała Elena smutno. "Moja macocha zmuszała mnie do pracy przez cały dzień i wychwalała za to swoją córkę Ancę. Nie boję się ciężkiej pracy, ale chciałabym ją wykonywać, gdzieś gdzie mnie docenią".
Stara kobieta uśmiechnęła się. "Jestem boginią Natury i pomogę ci dzisiaj, mam nadzieję, że jutro zasłużysz na nagrodę. Zgadzasz się?"
Elena była zdziwniona ale się zgodziła. "Co chciałabyś abym uczyniła?"
Bogini wskazała na drzewa na krańcu łąki, gdzie stał mały kamienny domek. "W moim domu mam mnóstwo dzieci, którymi muszę się opiekować, ale dzisiaj muszę być tu na łące i w lesie. Potrzebuję cię byś umyła i nakarmiła moje dzieci i aby czekała na mnie kolacja po powrocie. Czy możesz to dla mnie zrobić?"
"Mogę" odpowiedziała Elena.
"Wspaniale" powiedziała bogini. "Dzieci powinny być tu za chwilę. Napełnij proszę wanne w ogrodzie i wtedy zawołaj je do siebie. Dziękuję Eleno". Odwróciła się i poszła na łąkę.
Elena pośpieszyła do domku i w ogrodzie zobaczyła ogromną wannę. Napełniła ją wodą, tak jak bogini powiedziała i zawołała "Dzieci! Czas na kąpiel!".
Rozbrzmiał grzmiący hałas i Elena była zdziwiona zobaczywszy smoki i dzikie stwory całe pokryte błotem.
"To są dzieci bogini?" Elena westchnęła.
Trzymała swoje nerwy na wodzy, gdy pierwszy smok wskoczył do wanny i czekał na namydlenie. Trwało to dłuższą chwilę z mnóstwem chlapania, ale wkrótce Elena wykąpała wszystkie potwory.
Następnie weszła do środka i ugotowała największe ciasto w swoim życiu. Bestie zjadły wszystko i z zadowoleniem mruczały. Kiedy wszyscy zjedli Elena ugotowała jeszcze jedno mniejsze ciasto dla bogini.
Kiedy bogini wróciła była bardzo zadowolona z tego co zobaczyła. "Pięknie się zaopiekowałaś moimi dziećmi Eleno" powiedziała. "Dziękuję ci! Idź teraz na górę i wybierz sobie jedną skrzynię. Weź ją do domu swego ojca. Obiecuję ci, że od tej pory będzie ci się wiodło lepiej. Musisz tylko otworzyć skrzynię w domu, proszę".
Elena wspieła się po schodach na górę i zobaczyła mnóstwo drewnianych skrzyń. Niektóre wyglądały pzepięknie i pokryte były kosztownościami. Elena nigdy nie przejmowała się takimi rzeczami, więc wzięła najbrzydszą, starą skrzynię. Podziękowała bogini i poszła z powrotem.
Po drodze poczuła się zmęczona, głodna i spragniona. Była tak zajęta przygotowaniem posiłku dla stworów, że sama zapomniała o jedzeniu i piciu.
Kiedy mijała stary piec, był on pełen smakowitych ciast. Piec poczęstował Elenę, w podzięce za naprawę.
Następnie przechodziła koło fontanny. Na jej krawędzi stały dwa srebrne dzbany. Fontanna zaprosiła Elenę do wypicia wody z jej źródła, w zamian za wyczyszczenie fontanny. Elena nie była już spragniona.
Kiedy przybyła do domu jej ojciec przybiegł do niej. "Elena, tęskniłem za tobą!" zawołał. "Pragnąłem byś wróciła. Nie miałem racji, wiem, że ciężko pracujesz".
Elena przytuliła swego ojca. Wyjaśniła mu, gdzie była i co dostała od bogini. Razem otworzyli skrzynię i wyskoczyło z niej tuzin krów, owiec, świn i koni.
"Jesteśmy bogaci" zakrzyknął ojciec Eleny. "Dziękuję ci za twoją mądrą i ciężką pracę".
Macocha Eleny była wściekła za te wszystkie zwierzęta. Przestała mówić, bo nie mogła nigdy nic dobrego powiedzieć o swej pasierbicy.
"Phi, jeśli Elena mogła zdobyć tyle rzeczy to i ja też mogę" powiedziała Anca. "Tylko poczekajcie".
"Tak, masz rację Anca" powiedziała macocha, kiedy jej córka opuszczała dom. "Możesz zdobyć nawet więcej, zawsze to potrafiłaś".
Anca szła tą samą drogą. Przeszła obok fontanny, ale ją zignorowała. Nigdy nic nie czyściła w swoim życiu, więc nawet nie chciało jej się zaczynać.
Zignorowała również piec. Niczego w życiu nie naprawiała, bo była zbyt leniwa na to.
Na łące spotkała boginie, a ta dała jej to samo zadanie co Elenie. Anca nigdy nikogo nie kąpała wcześniej. Zrobiła zbyt gorącą wodę i wszystkie smoki i potworki poparzyły sie, kiedy chciały wejść do wanny. Jęczały z bólu i uciekły.
Anca powiedziała "Dobrze, zostancie więc brudne".
Następnie poszła ugotować obiad, ale spaliła wszystko i nikt nie chciał tego zjeść.
Kiedy bogini przyszła do domu, zobaczyła co Anca zrobiła. Tak jak i Elenie pozwoliła wybrać skrzynię z góry. Anca poszła i wzięła największą, najpiekniej wyglądającą skrzynię i zabrała ją uciekając przed boginią, aby ta nie zmieniła zdania.
Kiedy Anca przyszła do domu, jej matka powiedziała z dumą: "Oto moja cenna Anca, z prawdziwymi bogactwami".
Anca otworzyła skrzynię i wyleciał z niej ogromnych rozmiarów, trzygłowy, bardzo starszny smok zionący ogniem. Wygonił Ancę i jej matkę z domu i przegnał daleko. Nigdy nikt ich już nie widział, a Elena i jej ojciec żyli długo i szczęśliwie.
"The fountain, the oven and the goddess" from "Fantastic tales for fearless girls" by Anita Ganeri and Samantha Newman.
#bajka#rumunia#fontanna#piec#bogini#
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz