Bajka z Nepalu i północnych Indii
Koniec świata
Był sobie pewnego razu zając, który żył w lesie palmowym na krawędzi zachodniego morza.
"Jak straszne byłoby, gdyby morze podniosło się i zatopiło mnie. Ukrył się za pniem drzewa i spoglądał na piasek spod przymrużonych rzęś i wielkich brązowych oczu. Morze nigdy się nie podniosło, ale zając nie przestawał martwić się tym.
Pewnego wieczoru, kiedy był już przekonany, że morze nie wlewa się w ląd i można spokojnie zasnąć, zając odwrócił sie nagle ku ziemi.
"Jak solidna ona jest" pomyślał. "Jak straszne byłoby gdyby się złamała. W jego umyśle zobaczył wielkie pęknięcie dochodzące z ziemi i morze wlewające się do niego, zabierające go i jego dom w palmowym drzewie do wnętrza ziemi.
"To mógłby być koniec świata!" wykrzyknął, drżąc na całym ciele. W tym samym momencie orzech kokosowy spadł na ziemię z drzewa i zatrząsł kawałkiem ziemi na której siedział zając.
"To się właśnie dzieje!" powiedział zając. "Wiedziałem, że musiało to nastąpić". W krótką chwilę wyskoczył ze swojego domu i pognał ku wybrzeżu.
"Nadchodzi koniec świata, szybko uciekajmy" zawołał głośno do pierwszego zająca, którego napotkał.
"To koniec świata!" zawołał zając do kolejnego zająca. W jednej chwili dwa tysiące zajęcy skoczyło na swoje długie nogi i próbowało uciekać.
"Gdzie tak biegniecie? Co się dzieje!" zawołał jeleń ze swoimi dzikimi oczami stojący na brzegu lasu.
"To koniec świata!" zawołały zające.
"Gdzie?" zapytał jeleń.
"Za nami" zawołały zajace. "Uciekaj zanim cię dopadnie". Jeleń pogalopował z całym brązowym tłumem.
"Co wy robicie?" zapytał wodny bawół stojąc w błocie rzeki, która przecinała piasek w drodze do morza.
"Biegnij póki ci życie miłe!" zawołał jeleń. "To koniec świata - już po nas!" Więc wodny bawół wyszedł z błota i zaczął biec z resztą.
Niedługo potem słonie, tygrysy, pytony, nosorożce i wiele innych zwierząt z zachodniego lasu zostawiało swoje domy i biegło uciekając przed końcem świata. Ogromna burza dobiegała ze stuku ich kopyt i to zdawało się powiększać koniec świata.
Ale stary lew, który żył w lesie nie był z nimi. Przyszedł wcześniej nad brzeg, aby podziwiać wschód księżyca nad wodą.
"Stop!" zaryczał do tłumu. "Stop!". Wszystkie zwierzęta zatrzymały się i stały nerwowo patrząc na starego mistrza. Hałas jaki wydawały biegnąć ustał.
"Przed czym tak uciekasz?" zapytał lew nastarszego słonia.
"Przed końcem świata" powiedział słoń.
"A kto powiedział ci, że nadchodzi?" zapytał lew.
"Tygrys" odparł słoń.
"A tobie kto powiedział?" zapytał lew tygrysa.
"Pyton" odpowiedział tygrys.
Wkrótce wszyscy patrzyli na zająca, kóry żył pod drzewm palmowym.
"Więc pokaż mi gdzie się zaczął koniec świata" powiedział lew. "Inni niech pozostaną tutaj". Położył swoją łapę na ramieniu zająca by uspokoić jego nerwy i wrócił z nim pod palmę.
"Czy to tu wszystko się zaczęło?" zapytał lew wskazując orzech.
"Może" potaknął zając nerwowo.
"Ja też tak myślę" powiedział lew i wrócili do pozostałych zwierząt.
"To był tylko orzech - i to nie był koniec świata" lew wyjaśnił, a ponieważ był miłym starym lwem i wiedział jak nerwowy był zając za nim, dodał "ale mógłby być"
"The end of the world" from "Tales for great granchildren" by John Jackson
#bajka#nepal#indie#koniec#świat#strach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz