piątek, 21 czerwca 2024

Bajka karaibska

Anansi i żółw



Pewnego gorącego lata żółw poszedł na spacer. Po jakimś czasie poczół głód. Wywęszył, że ktoś niedaleko coś gotuje i poszedł za tym wspaniałym zapachem, aż dotarł do domu Anansi, pająka człowieka.

Anansi siedział przed swoim domkiem i zajadał swój obiad. Na stole przed nim stała miska z słodkimi pieczonymi ziemniakami.

"Witaj Anansi" powiedział żółw. "Jestem bardzo głodny, czy podzielisz się ze mną obiadem?"

"Nie" powiedział Anansi. "Wyhodowałem te ziemniaki i upiekłem i teraz mam zamiar zjeść je sam".

Żółw popatrzył na ziemniaki i poczuł się jeszcze głodniejszy. "To niezbyt miłe" powiedział. "Według dobrych zasad należy podzielić się jedzeniem z kimś, kto cię odwiedził".

Anansi był zły i wymamroczał. "No dobrze już" zgodził się. Kiedy żółw usiadł do stołu i zabrał się do jedzenia, Anansi podskoczył.

"Popatrz na swoje ręce żółwiu" powiedział. "Nie możesz usiąść do stołu z takimi brudnymi rękoma! Musisz pójść nad rzekę je umyć".

Żółw wcale nie uwarzał, że ma brudne ręce, ale poszedł je umyć. W tym czasie Anansi szybko zjadał ziemniaki.

Kiedy żółw przyszedł był znów głodniejszy niż przedtem. Ale Anansi nie pozwolił mu zjeść.

"Popatrz na swoje ręce, żółwiu!" powiedział. "Znów uczyniłeś je brudnymi, kiedy szedłeś znad rzeki. Powinieneś pójść trawą. Nie możesz usiąść z takimi brudnymi rękoma do stołu".

Więc żółw wrócił nad rzekę. Nie było go przez dłuższy czas. Anansi zjadł wszystkie ziemniaki w tym czasie.

Kiedy żółw powrócił znalazł pustą miskę. Anansi tylko się uśmiechnął. "Mam nadzieję, że ci smakowało" powiedział. "Teraz muszę już póść".

Żółw podziękował. "Najpierw musisz obiecać mi, że przyjdziesz na obiad do mojego domu" powiedział. "Muszę ci się odwdzięczyć".

Anansi bardzo lubił dostawać coś za nic, więc zgodził się na wizytę.

Następnego dnia Anansi poszedł do zatoczki, gdzie mieszkał żółw. "On zawsze wygląda na sytego" pomyślał. "Spodziewam się wielkiej uczty".

Kiedy przybył żółw go przywitał i powiedział. "Stół już gotowy. Proszę idź za mną" i zanurkował, aż na samo dno zatoczki.

Anansi wskoczył do wody i popłynął za nim. Płynęli coraz głębiej i głębiej, aż w końcu zobaczyli stół nakryty wspaniałymi potrawami. "Usiądź proszę!" powiedział żółw.

Anansi oblizał swoje usta, ale gdy tylko chciał usiąść, coś wystrzeliło go na powierzchnię. Nie był zbyt ciężki by pozostać na dnie.

"Hmm!" Anansi był zdeterminowany, by zjeść obiad u żółwia. Poszukał kilku kamieni na brzegu rzeki i wskoczył do wody jeszcze raz. Tym razem udało mu się zostać na dole. Ale kiedy zamierzał cokolwiek zjeść żółw potrząsnął głową.

"O, Anansi" powiedział żółw. "To niezbyt miłe nosić swój płaszcz przy stole. Musisz go zdjąć".

Anansi zdjął więc płaszcz i natychmiast został wyrzucony na powierzchnię wody.

Anansi wspiął się na brzeg rzeki, kaszląc i parskając. Wkrótce żółw pojawił się nad wodą.

"Mam nadzieję, że smakował ci mój obiad" powiedział. "Był tak dobry, że nic nie zostało".

"Anansi and turtle" from "A year full of stories" by Angela McAllister

#bajka#karaiby#anansi#żółw#


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bajka rosyjska Dziadek Mróz W dalekim kraju, gdzieś w Rosji, mieszkała macocha, która miała pasierbicę oraz własną córkę. Jej córka była j...