Bajka rosyjska
Baba Jaga, latająca wiedźma
Dawno, dawno temu, w bardzo dalekim kraju, żyła sobie mała dziewczynka o imieniu Tasza. Jej mama umarła, kiedy była ona bardzo mała. Przed śmiercią podarowała swojej córce malutką laleczkę.
"Trzymaj ją zawsze w swojej kieszeni" powiedziała. "Jeśli bedziesz w niebezpieczeństwie daj jej jedzenie i wodę. Ona ci pomoże".
Kilka lat później ojciec Taszy postanowił się ponownie ożenić.
"Nowa żona dla mnie i nowa matka dla Taszy" pomyślał.
Ale jego żona miała inne plany.
Pewnego poranka poczekała, aż ojciec Taszy pójdzie na targ. Potem zawołała na dziewczynkę.
"Chciałabym abyś poszła do domku Baby Jagi w lesie. Zapytaj ją o igłę i nici" powiedziała.
"Ale Baba Jaga to wiedźma" pomyślała Tasza. Usiadła na progu domu i wyciągnęła swoją lalkę z kieszeni. Dała jej kawałek chleba i trochę wody. Mała laleczka zjadła i napiła się. Potem jej oczy zalśniły jak gwiazdy na niebie.
"Mała laleczko, mała laleczko" powiedziała Tasza. "Moja macocha wysyła mnie do domku Baby Jagi. Ona zjada dzieci jakby były kuraczakami. Co powinnam zrobić?"
Zabierz z sobą chleb dla psa Baby Jagi" powiedziała laleczka. "Zabierz też szynkę dla kota Baby Jagi. Nie bój się, będę cię chronić".
Tasza spakowała chleb i szynkę. Potem poszła do głębokiego, ciemnego lasu. Wkróce wiatr zaczał wiać. Drzewa trzeszczały. Ich gałęzie się uginały. Tasza spojrzała i zobaczyła jak Baba Jaga mknie przez las w swoim latającym garnku.Popychała się dużą drewnianą łyżką i torowała sobie drogę długą, drewnianą miotłą.
Tasza zaczęła śledzić ją, aż dotarła do dziwnej małej chatki. Obracała się ona na kurzych nogach i patrzyła na Taszę swoimi małymi oknopodobnymi oczami.
Baba Jaga zatrzymała się przed frontem swojej chatki i zaśpiewała.
"Kurza chatko, kurza chatko odwróć się do mnie
Zegnij swoje nogi i dotknij ziemi".
Kurza chatka odwróciła się na swoich kościstych nogach i odpowiedziała:
"Mogę tańczyć, mogę widzieć
małą dziewczynkę stojącą przede mną".
"Aha" krzyknęła Baba Jaga. "Co my tu mamy?"
"Proszę" powiedziała Tasza. "Moja macocha wysłała mnie po igłę i nici".
Baba Jaga uśmiechnęła się swoim strasznym śmiechem. Jej usta pełne były zębów z żelaza. Jej włosy były tłuste. Jej ręce pokryte kurzajkami. Jej nos zwisał w dół prawie do podbródka.
"Mogę ci pomóc" zaskrzeczała Baba Jaga. "Ale najpierw musisz wysprzątać moją chatkę".
Baba Jaga zawołała swoją pomocnicę i powiedziała do niej: "Rozpal mi zaraz wielki ogień w piecu. Zamierzam dziś zjeść tę dziewczynkę na obiad".
W środku chatki Tasza zaczęła płakać. "Nie chcę być zjedzona" powiedziała.
"To daj mi szynkę" powiedział chudy, czarny kot "a ja ci pomogę"
"Proszę zjedz całą" odpowiedziała Tasza
"Dziękuję" powiedział kot. "Teraz uciekaj stąd tak szybko jak tylko potrafisz. Ale najpierw weź to. Gdy Baba Jaga będzie cię gonić rzuć za siebie lusterko. Jeśli nadal będzie cię gonić to rzuć za siebie grzebień".
Tasza zabrała lusterko i grzebień, i uciekła na dwór, gdzie spotkała czarnego psa Baby Jagi. Ten zaczął warczeć i szczerzyć zęby, a wtedy Tasza rzuciła chleb.
"Uciekaj!" zaszczekał pies. "Biegnij!"
Wkrótce wróciła Baba Jaga i zapytała: "Czy ciągle zamiatasz, mała dziewczynko?"
"Taaak! Zamiatam!" wysyczał kot.
Baba Jaga wskoczyła do swojej kurzej chatki.
"Gdzie jest dziewczyna?" nakrzyczała na kota. "Dlaczego pozwoliłeś jej uciec?"
"Bo ta dziewczyna dała mi jeść. Służyłem ci tyle lat, ale ty nigdy nie dałaś mi jedzenia" odpowiedział kot.
Baba Jaga pobiegła do psa. "Dlaczego jej nie zatrzymałeś?" zapytała.
"Służyłem ci wiernie przez długi czas, ale ty nigdy mnie nie nakarmiłaś" powiedział. "Ta dziewczyna dała mi chleb".
Baba Jaga nie czekała już dłużej. Wskoczyła do swojego garnka i popchnęła go drewnianą łyżką. Poleciała zamiatając przed sobą drogę swoją wielką drewnianą miotłą.
"Baba Jaga nadlatuje" zawołała mała laleczka. Tasza rzuciła więc za siebie lusterko. Zamieniło się ono nagle w bystrą, szeroką rzekę.
"Do licha!" zawołała Baba Jaga. Zgieła swoje kościste ciało i zaczęła pić i pić i pić. Wkrótce nie została ani kropelka.
Po chwili Tasza znów usłyszała hałas łyżki i miotły.
"Czarownica nadlatuje!" zawołała mała laleczka. Tasza rzuciła więc grzebień. Ogromna góra wyrosła tuż za nią.
"Do licha!" zawołała Baba Jaga. Zaczęła wgryzać się w górę, ale jej żelazne zęby były zardzewiałe od wody w rzece. Jeden po drugim jej zęby zaczęły wypadać.
"Do licha!" zawołała Baba Jaga. "Nie mogę polecieć ponad górą. Muszę się wycofać".
Z wielkim hałasem Baba Jaga wróciła się do swojej kurzej chatki.
Tasza nie zatrzymała się już, aż dotarła do swojego domu.
Jej ojciec wygiegł jej na spotkanie. "Gdzie ty byłaś?" zapytał.
"Macocha wysłała mnie do chatki Baby Jagi" powiedziała Tasza. "Wiedźma próbowała mnie zjeść".
"Więc nadszedł czas, by twoja macocha nas opuściła" powiedział ojciec i wyrzucił ją z domu.
Od tej pory słuch po niej zaginął.
"Baba Yaga. The flying witch." by Susanna Davidson
#bajka#rosja#babajaga#czarownica#
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz