Bajka indyjska
Niebieski Szakal
Dawno, dawno temu była sobie dżungla, dzika i piękna wypełniona takimi zwierzętami jak ogromne szare słonie, pasiaste tygrysy i szafirowe pawie. W dżungli tej mieszkała rodzina szakali z krótkim bursztynowym futrem i żółtymi oczami. Wujkowie i ciotki, mamy i ojcowie, bracia i siostry oraz kuzyni. Wszyscy oni bawili się razem, jedli i polowali. W nocy, gdy księżyc był w pełni cała rodzina szakali wyła w niebo w harmoniii "Auuuuuuu".
Jeden z nich zawsze wył głośniej i dłużej niż pozostali, był to najmniejszy z szakali Wściekły Jęk. Często oddalał się od rodziny i powracał tylko w nocy. Jego ulubiona siostra Sprytny Pysk zawsze czekała na niego. "Dżungla jest twoim domem" mówiła. "Nie powinieneś oddalać się tak daleko od swojej rodziny".
Ale Wściekły Jęk tylko się śmiał. "Zostań w somu siostrzyczko jeśli chcesz" odpowiadał. "Znam bardziej interesujące miejsca ".
Pewnego dnia Wściekły Jęk szedł tropem królików z nosem przy ziemi. Był tak mocno skoncentrowany na polowaniu, że nie zauważył jak przeszedł całą dżunglę. Nie zauważył nawet drogi, jaką budowali ludzie. Nie zauważył nawet kiedy wszedł do wioski, o której jego siostra mówiła mu i ostrzegała by trzymał się od niej z daleka. Nagle usłyszał warczenie....
"Co ty tu robisz mały szakalu? Nie jesteś tu mile widziany".
Mały szakal popatrzył z trwogą na sforę psów. Otoczyły go! Mały szakal popatrzył wokół siebie - zobaczył gapę pomiędzy dwoma z mniejszych psów. Wściekły Jęk przeskoczył ją i pognał po zakurzonej ulicy. Biegł szybciej i szybciej goniony przez psy szczekające głośno. Biegnąc przez wioskę zobaczył ogromną beczkę z wodą stojącą przed jakimś warsztatem. Była tak wielka, że pomieściłaby z sześciu szakali. Wskoczył do niej wstrzymując na chwilę oddech i zanurzył się cały w wodzie.
Powoli szczekania się oddalały, wystawił więc głowę i wyskoczył z beczki.
Szakal jednak nie wiedział, że warsztat należał do artysty i beczka napełniona była nie wodą, ale farbą indygo. Kiedy nadeszła noc Wściekły Jęk powrócił do dżunglii, jak ciemny niebieski duch poruszajacy się wśród liści w świetle księżyca.
Tygrys zobaczył go pierwszy. Zaryczał ze strachu i uciekł, aby nie być ofiarą tego potwora. Słonie były następne. Zaczęly również uciekać i dżungla napełniła się hałasem trąbienia i krzyków.
Ale dziwnie! pomyślał Wściekły Jęk, ale ponieważ był bardzo spragniony pobiegł do jeziora, które było najlepszym miejscem do picia dla zwierząt.
Kiedy spojrzał w swoje odbicie na wodzie zobaczył niebieskiego szakala wyglądającego zupełnie jak on. Jego bursztynowe futro zniknęło, a jego oczy lśniły jak dwa słońca na niebieskim niebie. Był tym zachwycony. Patrząc na swoje odbicie przyszła mu do głowy pewna myśl.
Wszystkie zwierzęta powróciły nad jezioro nad ranem, aby móc się napić. Wściekły Jęk stał wysoko na skale nad nimi.
"Moi drodzy przyjaciele!" powiedział Wściekły Ryk. "Nie macie się czego obawiać. Jak widzicie bogowie zobaczyli, że nie macie króla, więc wysłali mnie, abym władał dżunglą. Będziecie bezpieczne jeśli obiecacie mi służyć i być lojalni".
Tygrysy, małpy, słonie, szakale i ptaki nigdy nie widziały niebieskiego stworzenia ze złotymi oczami.
"Król!" wyszeptały i skłoniły się.
Tylko Sprytny Pysk tego nie zrobiła. Stała i śmiała się. "Czy nie widzicie? To przecież -"
"Cisza!" rozkazał Wściekły Jęk. "Szakale jeśli nie chcecie mnie za króla, zakazuję wam wstępu do tej dżungli, na zawsze!"
Zanim szakale zaprostestowały, Wśiekły Jęk rozkazał tygrysom wygonić je z dżungli. Jego tajemnica była bezpieczna - na razie...
Wściekły Jęk nie tracił czasu ii zaczął rozdzielać zadania zwierzętom. Lwy i tygrysy miały mu dostarczać świeże mięso każdego dnia, lamparty były jego ochroniarzami, wspinał się na plecy słoni i w taki sposób przemieszczał się po dżungli.
Przez chwilę wszystko szło zgodnie z planem Wściekłego Jęku, który cieszył się sławą i uwagą wszystkich. Czasami martwił się o swoją rodzinę, którą wygnał z dżungli, ale to szybko mijało. Teraz był królem!
Pewnej nocy, kiedy księżyc był w pełni i dżungla była tak cicha, że można było usłyszeć tylko pohukiwanie sowy, dało się słyszeć dźwięk... Echo przyniosło poprzez drzewa coś na kształt "Auuuu!" To rodzina szakali wyła do księżyca.
Wściekły Jęk obudził się i zanim pomyślał, zaczął wyć długo i głośniej niż inni "Auuuuuuu!"
Inne zwierzęta usłyszały wycie Wściekłego Jęku. Przywódca małp zakrzyknął: "To nie jest król z niebios. To tylko przebiegły szakal, który nas oszukał!"
Rozłoszczone zwierzęta zaczęły gonić Wściekłego Jęka. Biegł on coraz szybciej i szybciej, aż przewrócił się wyczerpany, przed jaskinią na granicy dżungli. Wyciągnął swoją szyję i zobaczył znajomą łapę...
To była jego ulubiona siostra Sprytny Pysk. Przemówiła do wszystkich zwierząt, którzy gonili jej brata. "To wasza wina! Gdybyście tylko mocniej się przyjrzeliście to zobaczylibyście, że on jest szakalem. Teraz jesteście w domu szakali a to jest nasz brat, a my chronimy naszą rodzinę".
Warcząc w ostrzeżeniu szakale uformowały mur wokół Wściekłego Jęku. Pozostałe zwierzęta odwróciły się i pobiegły z powrotem do dżungli.
Sprytny Pysk porozmiawiała ze swoim bratem o lojalności i rodzinie. Nic dobrego nie przychodzi z mówienia kłamstw i ten zuchwały szakal nauczył się ważnej lekcji - twoja rodzina zawsze będzie cię chronic i nie ma miejsca jak dom.
"The blue jackal" from "Animal tales from India" by Nikita Gill
#bajka#indie#niebieski#szakal#